Moja pierwsza kartka z papierów Magicznej Kartki. W trakcie tworzenia (kartek i innego rękodzieła) człowiek dowiaduje się o sobie wielu ciekawych rzeczy, a jednocześnie dzięki tworzeniu zachodzą w nas świadomie lub nie zmiany... Wiem, że nie lubię zmian..., ale właśnie dzięki temu (dzięki tej wiedzy na swój temat) świadomie podejmuje decyzję aby zmieniać w sobie różne rzeczy.....choćby było to zamówienie innego papieru... Macie też tak? Przykład dość banalny, ale chodzi o pokazanie pewnego procesu...Wiem także, że choć jestem osobą towarzyską, łatwo nawiązującą nowe kontakty, to jednak lubię pracować sama...i tego wcale nie mam ochoty, póki co zmieniać. Oczywiście czymś innym jest dzielenie się swoją wiedzą z innymi na warsztatach, zajęciach grupowych, ale w przypadku nazwijmy to tworzenia, lubię być w swojej "Duch-owej wewnętrznej pracowni" zupełnie sama. A jak jest u Was? Ciekawe jest poznawanie swoich mocnych i słabych stron, a jeszcze bardziej interesująca jest praca z nimi.
Chciałabym zapytać osoby tworzące rękodzieło czy Waszym zdaniem cardmaking, tworzenie biżuterii, szycie czy inne można nazwać terapią, a jeśli tak to dlaczego? Z góry dziękuję jeśli podzielicie się ze mną swoimi osobistymi refleksjami na ten temat. Pozdrawiam.
Na pracy znalazły się także serduszka z tego kursu - szybki i jak znalazł do wykorzystywania w kartkach:)