Ostatnio brak mi słów...melancholia czy cuś... W głowie tysiąc myśli i pomysłów, ale chyba narazie się czają żeby ujawnić się w odpowiedniej chwili. Mam poczucie, że mimo lata za oknem moja cielesna powłoka przygotowuje się do snu zimowego. Na kilku blogach przeczytałam, że nie tylko ja tak mam - uff pocieszające. Zdesperowana zaczęłam szukać sposobów na podniesienie energii (a może umieszczenie sierpniowej radosnej kartki?). Czytałam o oddechu, aktywności fizycznej, odżywianiu...chyba spróbuję jednak przeczekać i może wsłuchać się w siebie i swoje potrzeby...zwolnić kiedy ciało tak podpowiada:)
Siedząc dzisiaj na ogrodzie, w bajecznym słońcu z kubkiem kawy, uświadomiłam sobie, że trzeba się nim (tym słońcem nie kubkiem) cieszyć bo nie wiadomo ile dni jeszcze będzie nas taka pogoda rozpieszczać.
Kartka na zamówienie przedszkolaków - grupy Zajączki dla Pani Ani:)
Musiało być mniej dostojnie, ale za to kolorowo, motylkowo i biedronkowo!
Fajnie mieć taką Panią Anię, o której nawet w wakacje się pamieta.
Pomarańczowe proste pudełko, ale za to z dużym nośnikiem energii.
(pomarańczowy tak ma)
A jak u Was z nastrojem, może macie jakieś magiczne sposoby na jesień (którą nota bene i tak lubię)? Pozdrawiam wszystkich niezależnie od poziomu...energii oczywiście:) I mocno, mocno dziękuję za miłe komentarze, odwiedziny i oddalam się na trawkę co by dalej słońce mogło mnie rozpieszczać...:)
Fajnie się czytało i radośnie oglądało! Pozdrawiam i też znikam w ogrodzie:))
OdpowiedzUsuńCudnie radosna kartka:) Mnie to piękne słońce tez skłoniło do zadumy, bo czymże też zasłużyliśmy sobie na tak cudną pogodę:)) Trzeba ładować baterie na zimę:))
OdpowiedzUsuńPiękna kartka!!!
OdpowiedzUsuń:*