Kartka dla Pewnego Mężczyzny za sprawą, którego dzieci będące pod skrzydłami organizacji pozarządowej otrzymały piękne zabawki.
Dzisiejsze skomercjalizowane czasy podobno charakteryzuje kryzys wartości, wszystko jest za coś i ma swoją określoną cenę. Z drugiej jednak strony w moim życiu prywatnym i zawodowym często pojawiają się "Ludzie Anioły", którzy po prostu chcą zrobić coś dla drugiego człowieka. Może to banały, może wyświechtane prawdy, ale dzięki temu, że czasami robimy coś bezinteresownie dla kogoś świat ma sens...W mojej działce zawodowej, w której na co dzień pełno jest zwyczajnej biedy, samotności, łez, dramatów życiowych, bez dobrych dusz ta praca byłaby właściwie syzyfowa i "zimna" ( a tak nie lubię).
Pewna wyjątkowa osoba , która stanęła na mojej życiowej drodze, w chwili gdy samej było mi źle, powiedziała, że człowiek w trudnych momentach swojego życia najbardziej potrzebuje bliskości drugiego człowieka , a przede wszystkim Pana Boga...Czasami ratunkiem są nie pieniądze, przedmioty i wyszukana metodologia pomagania, ale po prostu bycie, towarzyszenia, wzrok i uwaga skierowane w naszą stronę.
I tak subtelnie od zabawek przeszłam do Stworzyciela:) Chciałam tylko powiedzieć, że jesteśmy sobie nawzajem bardzo potrzebni...i, że każdy z nas ma coś czym może podzielić się z drugim człowiekiem.
Od czasu do czasu i Ty i ja, doświadczamy, że dawanie siebie i dzielenie się tym co mamy, tak naprawdę cieszy podwójnie nas samych. Dzięki temu, że ktoś daje ten, który bierze może przetrwać, aby później gdy będzie silniejszy i samemu dać cząstkę siebie. Czy zawsze bezinteresownie? Czasami nie, czasami ktoś daje, aby coś zyskać: dobrą markę, estymę społeczną, daje bo mu zbywa...ale nawet gdy dajemy tak, że "druga ręka nie widzi" to przecież dostajemy sami radość i poczucie, że i nasze życie jest wartościowe bo jesteśmy na tym świecie z jakiegoś ważnego powodu:)
Tydzień temu zaskoczył mnie pewien facet (taki wielki z jeszcze większym sercem), który powiedział mi, że modli się o to, żeby dobra nie czynić na pokaz...ooo to już wyższa szkoła jazdy! Tak czy siak (tego dobra) robimy ciągle chyba za mało bo zawsze można więcej...
Kartka powstała prawie w 5 minut (to z serii tych, które same się robią) podejrzałam to wywijanie u Mamuty, a ona u Nimuszki. Papier z Galerii Papieru, kwiaty znalezione w słoiku:)
Pozdrawiam i dziękuje za każde miłe słowo.
Dzisiejsze skomercjalizowane czasy podobno charakteryzuje kryzys wartości, wszystko jest za coś i ma swoją określoną cenę. Z drugiej jednak strony w moim życiu prywatnym i zawodowym często pojawiają się "Ludzie Anioły", którzy po prostu chcą zrobić coś dla drugiego człowieka. Może to banały, może wyświechtane prawdy, ale dzięki temu, że czasami robimy coś bezinteresownie dla kogoś świat ma sens...W mojej działce zawodowej, w której na co dzień pełno jest zwyczajnej biedy, samotności, łez, dramatów życiowych, bez dobrych dusz ta praca byłaby właściwie syzyfowa i "zimna" ( a tak nie lubię).
Pewna wyjątkowa osoba , która stanęła na mojej życiowej drodze, w chwili gdy samej było mi źle, powiedziała, że człowiek w trudnych momentach swojego życia najbardziej potrzebuje bliskości drugiego człowieka , a przede wszystkim Pana Boga...Czasami ratunkiem są nie pieniądze, przedmioty i wyszukana metodologia pomagania, ale po prostu bycie, towarzyszenia, wzrok i uwaga skierowane w naszą stronę.
I tak subtelnie od zabawek przeszłam do Stworzyciela:) Chciałam tylko powiedzieć, że jesteśmy sobie nawzajem bardzo potrzebni...i, że każdy z nas ma coś czym może podzielić się z drugim człowiekiem.
Od czasu do czasu i Ty i ja, doświadczamy, że dawanie siebie i dzielenie się tym co mamy, tak naprawdę cieszy podwójnie nas samych. Dzięki temu, że ktoś daje ten, który bierze może przetrwać, aby później gdy będzie silniejszy i samemu dać cząstkę siebie. Czy zawsze bezinteresownie? Czasami nie, czasami ktoś daje, aby coś zyskać: dobrą markę, estymę społeczną, daje bo mu zbywa...ale nawet gdy dajemy tak, że "druga ręka nie widzi" to przecież dostajemy sami radość i poczucie, że i nasze życie jest wartościowe bo jesteśmy na tym świecie z jakiegoś ważnego powodu:)
Tydzień temu zaskoczył mnie pewien facet (taki wielki z jeszcze większym sercem), który powiedział mi, że modli się o to, żeby dobra nie czynić na pokaz...ooo to już wyższa szkoła jazdy! Tak czy siak (tego dobra) robimy ciągle chyba za mało bo zawsze można więcej...
Kartka powstała prawie w 5 minut (to z serii tych, które same się robią) podejrzałam to wywijanie u Mamuty, a ona u Nimuszki. Papier z Galerii Papieru, kwiaty znalezione w słoiku:)
Pozdrawiam i dziękuje za każde miłe słowo.
Oj dobrze się czyta takie przemyślenia i cieszy że się ludzie modlą o mądre rzeczy. Kartka w 5 minut....hmmmm....u mnie to niewykonalne, nie umiem tak szybko, ale Tobie w 5 minut wychodzi pięknie.
OdpowiedzUsuńPrejrzałam bloga i na pewno będę zaglądać częściej,karteczka piękna!!!
OdpowiedzUsuńWłaśnie odkryłam Twojego bloga- cudne rzeczy wychodzą spod Twoich rąk!!!
OdpowiedzUsuńKartka jest boska!!!
Piękna kompozycja kwiatowa :)
No i te kolory... niebo :D
:*
Kartka cudowna!!! No i jaka kolorowa:)
OdpowiedzUsuńPotrzebne takie przemyślenia i chwila zadumy, w tym całym zabieganiu naszym, dzięki:)
OdpowiedzUsuńKarteczka pięknie Ci wyszła:)
Zamyśliłam się nad Twoimi słowami... Od ponad roku jestem "w temacie", zaś doświadczenia różne...I gdyby nie obecność Pana Boga...Ech, szkoda słów - zapraszam na mojego drugiego bloga: powodz2010.blox.pl
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło, pełna uznania dla Twoich prac!
Śliczna karteczka:)Dziękuję za odwiedziny i komentarz:)
OdpowiedzUsuńo jaaaaa.... piękna!
OdpowiedzUsuń